niedziela, 15 lipca 2012

Na początku była lipa

Lipa była wręcz wielopoziomowa. Trzeba było zrobić z tym porządek, a jak to zazwyczaj bywa podczas sprzątania, odnajdują się rzeczy, o których istnieniu zupełnie zapomnieliśmy...



Porządkowanie twórczego nieładu w Bóbrce to syzyfowa praca, której raz na jakiś czas, bez większego entuzjazmu, jakiś heros z bożej łaski się podejmuje. Tym razem przyniosła nieoczekiwane skutki w postaci niepozornego, samotnie plączącego się zdjęcia.

Zdjęcie nie jest najlepszej jakości. Nie przedstawia niczego ciekawego: ot, ławka, drzewko, kosz na śmieci między dwoma drewnianymi budkami. Wszystko to tuż przy betonowej drodze. Z tyłu - krzaki. Przypuszczać można, że zostało wykonane w równie mało interesującym wizualnie okresie wczesnowiosennym.
Posiada ono jednak szczególną wartość: historyczną. Tak właśnie wyglądał deptak soliński w miejscu, w którym teraz znajduje się Galeria Potoki! To nagie, niepozorne drzewo to nasza lipa, pod którą znaleźliśmy schronienie w pierwszym okresie działalności i która towarzyszy nam do dziś stanowiąc serce stoiska

Jednak zanim znalazła się ona w centrum zainteresowania, nasza przestrzeń wystawowa ograniczona była do małej budki, widocznej na zdjęciu obok. Już wtedy, w roku 2008, sztuka zaczęła dopominać się o więcej miejsca: po prawej widać kawałek kratki, na której wyeksponowane były pierwsze dekoracyjne deski autorstwa Igi Wasilewskiej. 
Igę wciąż spotkać można w Galerii Potoki, wytrwale układającą nowe dzieła na niewielkim blacie, a jej deski, dziś mające już certyfikat Bieszczadzkiego Produktu Lokalnego, nadal można kupić wprost od autorki.

Ah, wspomnienia! A jak teraz wygląda Galeria Potoki...? Jakie są dalsze losy lipy? O tym już niedługo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz